fot. fis-ski.com |
Obraz oszpeconej twarzy Thomasa Dietharta po upadku w 2017 roku wstrząsnął światem skoków narciarskich. Dla samego Dietharta był to początek końca - koniec jego kariery. Skoczek stracił kontrolę podczas treningu w Ramsau am Dachstein po skoku w listopadzie 2017 i uderzył w przód skoczni z pełną siłą. W szpitalu spędził kilka dni. Triumfator Turnieju Czterech Skoczni podjął decyzję o zakończeniu sportowej kariery, którą ogłosił w kwietniu 2018 roku. Trzy i pół roku później zewnętrzne blizny już dawno się zagoiły, a jego sposób myślenia również się zmienił.
Jak informuje „Salzburger Nachrichten”, Thomas Diethart może trenować razem z drużyną w bazie w Innsbrucku. – Podjęliśmy już wszelkie środki ostrożności i wspieramy to – mówi dyrektor sportowy Mario Stecher.
Warunkiem powrotu 29-latka do profesjonalnego skakania ma być jednak zaświadczenie lekarskie.
– Musimy się tutaj chronić, jako związek nie chcemy ryzykować – dodaje Stecher.
Przypomnijmy, żę Austriak był sensacyjnym zwycięzcą TCS w 2014 r. Przed tym niespodziewanym sukcesem jego największym osiągnięciem było czwarte miejsce w Pucharze Świata w Engelbergu kilka dni wcześniej. Poza triumfem na prestiżowej imprezie, popularny „Didl" może pochwalić się srebrnym medalem olimpijskim wywalczony w konkursie drużynowym w Soczi.



Źródło: Salzburger Nachrichten, fot. fis-ski.com